22# Too Faced Chocolate Bar cienie o smaku czekolady 🍫

by - 09:25

too faced chocolate bar

Tak, tak, dobrze przeczytaliście - cienie o smaku czekolady! 🍫 Ale do rzeczy! Czemu o smaku czekolady - dowiecie się, czytając ten post do końca, ale zacznijmy od początku. Producent o palecie napisał tak....

"Ulegnij pokusie!
Zainspirowana Chocolate Soleil Bronzer, jednym z naszych kultowych produktów wzbogaconym proszkiem kakao, ta kolekcja cieni do powiek nadaje się do każdej karnacji. Dekadencja w stanie czystym! Niezwykła gama cieni do powiek, wysublimowanych, nasyconych pigmentami, dających niespotykany efekt.
Zawartość palety:
- 16 pięknych matowych i opalizujących, długotrwałych kolorów .
- Instrukcję wykonania krok po kroku 3 looków.
Zaspokój swój apetyt na czekoladę 16 kolorami cieni do powiek, które zawierają prawdziwe kakao w proszku, bogate w przeciwutleniacze. Matowe i opalizujące, paleta naturalnych brązów i delikatnych różów oraz wyrafinowane odcienie śliwkowe."

Obecnie za paletkę trzeba zapłacić 235,00 złotych, co daje nam 14,69 zł za 1 sztukę cienia.

Pojemność  13,3 gramów

Dostępność m.in. Sephora 

Wykończenie matowe, perłowe/foliowe i brokatowe.


too faced chocolate bar



Okej, to o co ten cały szum? Warto? Nie warto? Co z tą czekoladą? 

Jak już wiecie - bądź nie, marka Too Faced ma PRZEPIĘKNE kosmetyki (no przynajmniej według mnie, ja jestem zachwycona!), a dodatkowo pięknie pachną w zależności od serii. Mogliśmy spotkać się już z serią czekoladową (dzisiejszy bohater), brzoskwiniową, masłowo-orzechowo-miodkową, tutti frutti oraz piernikową.


Co przygotują jeszcze? Jesteście ciekawi? 


Ale teraz wróćmy na ziemię, do naszej czekoladowej palety! :)

Opakowanie jest chyba największym pozytywnym atrybutem tej palety. Metalowa, chłodna, a w zasadzie utrzymująca (jak sądzę) odpowiednią temperaturę dla cieni, chroniąca je, świetna w podróży, przy tym poręczna i mimo swojej budowy nie jest ciężka. Zawsze ją ze sobą zabierałam na wyjazdy, bo zawiera cień, który z powodzeniem możemy potraktować jako puder na strategiczne miejsca "White Chocolate" (dobrze czytacie! :) oraz cień, który możemy potraktować jako rozświetlacz "Champagne Truffle", a przy tym ma tak neutralne cienie, że jesteście w stanie stworzyć nią makijaż i dzienny i wieczorowy. Poza tym jestem pod wrażeniem trwałości tego opakowania. Na wierzchu palety mamy tłoczone, pokryte lakierem napisy, które mimo podróży, częstego przewożenia, używania, nie zmieniły swojego wyglądu. Napisy na tyle palety cały czas są czytelne, ani jedna litera nie została naruszona. Naprawdę wow! Akurat w tym przypadku widać, że cena przekłada się na lepszą jakość opakowana. Sama paleta zamykana jest na magnes, który mimo jako takiego zużywania się przy częstym otwieraniu i zamykaniu, cały czas bardzo dobrze trzyma. Zabierając ją, zawsze miałam pewność, że cienie dowiozę w całości, gdziekolwiek będę.

Wnętrze jest plastikowo-papierowo-lustrzane. W środku znajduje się lusterko, które oklejone jest papierową obramówką z nazwą marki Too Faced oraz nazwą palety Chocolate Bar, co w całości wygląda bardzo spójnie i po prostu ładnie. Cienie włożone są w plastikową sztabkę czekolady, opisane są na złoto i tutaj znowu muszę pochwalić ich trwałość. Nazewnictwo od nowości zachowało super stan! :) Lusterko jest dobrej jakości, nie przekłamuje obrazu, nie zagina go.

too faced chocolate bar


Pogadajmy o kolorach


🍫 GILDED GANACHE - brudne złoto z delikatnym srebrnym brokatem
🍫 WHITE CHOCOLATE - standardowy, bazowy beżowy odcień
🍫 MILK CHOCOLATE - neutralny brąz, kawa z mlekiem 
🍫 BLACK FOREST TRUFFLE - bordowo-brązowy kolor ze złoto-brązowym brokatem
🍫 TRIPLE FUDGE - ciemny, chłodny brąz
🍫 SALTED CARMEL - ocień kawy latte z dodatkiem karmelu
🍫 MARZIPAN - rose gold ze złotem, jak masa perłowa
🍫 SEMI-SWEET - czekoladka
🍫 STRAWBERRY BON BON - cukierkowy, kredowy róż
🍫 CANDIED VIOLET - fiolet ze srebrno-fioletowo-różowym refleksem 
🍫 AMARETTO - miedziucha wpadająca w delikatny rose gold
🍫 HAZELNUT - brązowo-miedziana perła, wpadająca w złoto
🍫 CREME BRULEE - złota perła z różowymi podtonami 
🍫 HAUTE CHOCOLATE - brązowo-miedziana perła, wpadająca w stare złot
🍫 CHERRY CORDIAL - matowy bakłażan z delikatnymi różowo-fioletowymi drobinkami 
🍫 CHAMPAGNE TRUFFLE - perłowy jasny róż ze złotym dodatkiem

To nie jest tak, że każde cienie się nadają i to nie jest tak, że wszystkie używam i są wspaniałe. Jakie są moje ulubione i dlaczego?  I co z resztą? 


Może zacznę od pozytywów czyli od moich ulubionych odcieni, bez których, jak mi się wydawało - nie mogę żyć, a w zasadzie malować. Milk Chocolate i Salted Carmel to w rzeczywistości przepiękna kawa z mlekiem, idealne do blendowania, takie w ogóle kropki nad i! Odcienie te są cudowne, nie znalazłam ich zamienników i jeśli ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie o takowych - proszę o kontakt! Są to jedne z tych cieni, który są dla mnie idealne. Z tej palety używam ich najczęściej. Kolejnymi ulubieńcami są dwie czekolady, jedna jaśniejsza - Semi-Sweet i ciemniejsza Triple Fudge, ale nie są to odcienie nie do zastąpienia. Mając tyle czekoladowych odcieni na rynku - nie macie czego żałować. Marzipan i Creme Brulee to cienie o takiej samej jakości, wykończeniu i pigmentacji. Pięknie wyglądają solo bądź w połączeniu z innymi cieniami jako dodatek. I w zasadzie już ostatnie dwa cienie, które obecnie są prawie na wykończeniu to White Chocolate, czyli typowy, podstawowy beż, który według mnie powinien być w KAŻDEJ palecie oraz Champagne Trufle, który z powodzeniem możecie używać także jako rozświetlacz. Reasumując...8 na 16 cieni, które uważam za podstawowe, ciekawe, użytkowe, piękne lub może bardziej jak to nazwać - wpadające w mój gust. Pozostałych odcieni w zasadzie nie używam, bo te nie znajdują u mnie zastosowania, a może też nie natrafiłam jeszcze na osobę, której by pasowały, albo na których miałabym ochotę ich użyć, bo są po prostu nijakie lub może zwyczajnie... słabe?


too faced chocolate bar
Cienie nałożone bezpośrednio na rękę - palcem - pokrytą podkładem.


Ale, że cienie do jedzenia ?

Nie dosłownie, ale! z tym smakiem to nie żart! Używając tej palety na klientkach poczułam to pierwszy raz! Kiedy świdrowałam pędzlem po cieniu i delikatne pyłki zaczęły fruwać w powietrzu, które później osiadły się na ustach - poczułam niejednokrotnie słodki smak tych cieni, ale nie tylko ja, bo i klientki czuły to samo. Może brzmi to komicznie, ale kto posiada tę paletkę, to wie o czym mówię! :) To samo dotyczy np. ich bronzerów Chocolate Soleil. A tak poza tym - jaką mamy niewiedzę co do tego ile nieświadomie pożeramy kosmetyków czy to unoszących się w powietrzu, czy chociażby samej szminki, która jak sądzę często wędruje prosto do naszego brzuszka ;) Tak czy inaczej zawsze to jakieś urozmaicenie i z tego co pamiętam marka Too Faced jako pierwsza wypuściła produkt totalnie czekoladowy, gdzie faktycznie tę czekoladę czuć i dzięki temu stała się inspiracją dla innych firm, które zaczęły powielać #czekoladowelove


Tego kwiatu jest pół światu

Do rzeczy! 
Za samą paletkę jako opakowanie - duży plus. Za zapach i smak - plus. Za zrezygnowanie z cierpienia zwierząt (cruelty free) - duży plus. Za dobór kolorów - może nie mnie to oceniać w imieniu wszystkich użytkowników, ale w mojej ocenie wybór odcieni wypadł miernie, no chyba, że kupujemy tę paletkę jako jedną jedyną w naszej kolekcji z myślą o makijażach dziennych i wieczorowych, i o ile pasują nam dość chłodne odcienie. Z dostępnością raczej nie ma problemów - będąc stacjonarnie w sieci sklepów Sephora - zawsze ją widziałam. Cienie blendują się pięknie, łatwo, niewiele ruchów pędzla potrzeba, aby uzyskać zadowalający efekt, ale ciężko się tym cieszyć z perspektywy dłuższego jej używania, bo cienie niestety się utleniają, przez co pod koniec dnia mamy wrażenie, jakby wszystkie nałożone wcześniej cienie zlały się w jeden i tak nie do końca korzystny dla nas kolor. Po rozmowach z koleżankami z branży wiem, że nie jest to tylko i wyłącznie moje zdanie. Wielka szkoda. Cienie nie farbują powiek ani pędzli, nie osypują się, w moim odczuciu są wydajne. Mimo ogromnej miłości do wyżej wspomnianych ulubionych cieni - nie kupiłabym ponownie tej palety. Uważam, że obecnie na rynku mamy ogromną ilość produktów, w których możemy wręcz przebierać, a które są tańsze i lepszej jakości, jak np. cienie marki Kobo, Hean czy Affect lub lepiej zainwestować w paletę np. BPerfect. Mimo miłości do marki Too Faced - nie sądzę, aby ta paleta była warta pełnej ceny bez promocji.

too faced chocolate bar

You May Also Like

0 komentarze