12# Ofra Cosmetics - 3x Lipgloss i każdy totalnie inny ❤
Aktualna ich cena za jedną sztukę to 49 złotych.
Błyszczyki przychodzą do Nas w kartonowym pudełku z naklejoną informacją np o składzie.
Producent o produkcie nie wypowiada się za wiele, ale dowiadujemy się, że błyszczyki te posiadają naturalne filtry UV.
Przegląd kolorów już zaprezentowany, więc teraz dokładny opis każdego błyszczyka.
GOLDEN ROSE
- transparentny
- delikatne drobinki (nie mylić z brokatem, który czuć na ustach)
- delikatnie różowy
PINK PANTHER
- piękny, lekko brudny róż
- w 50% kolor, w 50% transparentny
- bez drobinek
CECHY WSPÓLNE OBU ODCIENI
- waniliowy/budyniowy (?) zapach, bądź co bądź bardzo delikatny, słodki, do zjedzenia
- bardzo komfortowe na ustach
- zdecydowanie nie są to błyszczyki z tych klejących, a bardzo takich masełkowych (to moje pierwsze takie błyszczyki, kiedy czuję TAKI komfort na ustach, ale o tym później)
- z pomadkami czy solo wyglądają tak samo apetycznie
- rudawy, ceglasty odcień
- totalnie metaliczny efekt na ustach!
- pełne krycie
- większe skupisko drobinek (nie brokatu!)
- zapach już się nieco różni, kojarzy się trochę z zapachem kosmetyków, które kiedyś miały Nasze mamy, już mniej mi się podoba
- konsystencja też jest zdecydowanie inna, tutaj już lepkość ust
- kartonik, w którym przychodzi błyszczyk jest jak najbardziej na tak, bo zabezpiecza Nasz produkt, jednak szata graficznie totalnie mi się nie podoba, nie moje kolory
- samo opakowanie produktu jest plastikowe, to fajnie, bo jak upadnie, to nic złego się nie wydarzy, odkręca się bezproblemowo, jest smukłe, do piórnika, torebki, w podróż idealne
- aplikator to jak praktycznie wszędzie, mała gąbeczka, która jednokrotnie nabiera dość dużo produktu dzięki czemu za jednym wyciągnięciem pomalujemy całe usta
- zdecydowanie wolę zapach Golden Rose i Pink Panther
- cudownie, że zwierzaki są bezpieczne
- cudownie, że używają naturalnych składników
- jeśli chodzi o dostępność - w niewielu sklepach w Polsce produkt jest dostępny
- jeśli chodzi o same błyszczyki, to zdecydowanie miłością darzę Golden Rose i Pink Panther:
★ są to takie błyszczyki, które chce się mieć na ustach, totalnie idealne, usta są takie masełkowate, przyjemne, nie są klejące, a takie hm...posuwiste?
★są perfekcyjne! usta wyglądają na powiększone jakieś dwa razy (naturalne powiększanie bez wstrzykiwania! :), wyglądają zdrowo, wyglądają apetycznie! pełne blasku, pełne życia,
★nałożone na każdy kolor pomadki dodają im atrakcyjności, głównie używam ich na pomadki matowe, uzyskuję wtedy ulubiony kolor, trwałość i zdrowo wyglądające, podkreślone usta,
- te błyszczyki nawilżają! usta, co dla mnie było jakimś takim wow? czy w rzeczywistości je nawilżają (czy może wyolbrzymiam?) to nie wiem, może to moje wyobrażenie, ale usta są takie gładkie, takie lepsze? nie wiem, ale podoba mi się ten efekt :D
- zdecydowanie delikatnie wżerają się w usta, dzięki czemu mają przedłużoną trwałość ( na snapchacie [blackblodnemake] pokazywałam jak wygląda moja ręka po umyciu ich wodą z mydłem, a wyglądała tak, że widoczne były ślady, gdzie nałożyłam produkt, dopiero micelak załatwił sprawę)
- sprawiają wrażenie takiego "lakieru" na ustach
- trwałość (nie wiem od czego to zależy), czasami wytrzymywały rosół (zawsze idealnym wyznacznikiem), a czasami się zjadały, ale jedno jest pewnie, tworzy mini barierę ochronną, kiedy jemy, to jak coś się zje, to w większości błyszczyk, a kolor na ustach pozostanie prawie, prawie idealny (ale przekonałam się niejednokrotnie, że z trwałością to różnie z wszystkim, u wszystkich)
- jeśli chodzi o Space Cake:
★ jest to odcień idealny dla osób, które lubią metalik na ustach, bo wygląda sam w sobie bajecznie, można go mieszać z różnymi odcieniami i efekt końcowy będzie bardzo ciekawy,
★ pełne krycie jest moim zdaniem plusem, bo nakładając ją solo już powinniście być zadowoleni,
★ jest już z tych klejących błyszczyków, ja się wystrzegam, bo nie lubię poklejonych włosów, ale jeśli Wam to nie przeszkadza to lepiej dla Was rzecz jasna! :)
Ja jestem zakochana w Pink Panther, to jest mój nr 1. Używam go ostatnio praktycznie codziennie i dla mnie jest to błyszczyk idealny, wyciąga z ust to co najlepsze. Głównie używam ich na wcześniej nałożoną już pomadkę matową. I pomyśleć, że tyle można napisać o (TYLKO) błyszczyku! Kto dotrwał do końca? :) Wiem jedno, że będą dość wydajne oraz to, że są to jedne z lepszych błyszczyków, które p-r-z-e-u-ż-y-w-a-ł-a-m przez całe moje życie, a uwierzcie trochę ich już było. Zdecydowanie znajdą się w pierwszej trójce. Nie ukrywam, że mój ranking to :
I miejsce: Różowa Panterka, II miejsce: Golden Rose, III miejsce: Spice Cake. Spice Cake jeśli chodzi o moje upodobania, będzie gościem w charakteryzacjach, w bardziej artystycznych makijażach, bo w mojej ocenie nadaje się do tego idealnie! Na co dzień? Nie potrzebuję takiego błysku i produktu na całej twarzy przez włosy, które pierwsze są na ustach, a później ochoczo przyklejają się na policzkach. Wiecie o co chodzi, rozumiecie : ))
Kochani, to tyle! DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ!
Na dokładkę podgląd kolorów nałożonych solo na ustach :)
Spice Cake - sami widzicie, że wygląda apetycznie! :)
|
Golden Rose |
Pink Panther mój ulubieniec, nie wiem dlaczego widać tu maleńkie drobinki, kiedy w rzeczywistości ich nie ma, zresztą widzicie na swatchu na ręku :D ona zdecydowanie nie ma drobinek :D tak, już wiem, nałożyłam go zaraz po przemyciu GR i może nieco blingu się przemyciło :D |
* post nie jest sponsorowany.
0 komentarze